Bo to jest Melville podrasowany Johnem Woo i Sergio Leone.
Dawno nie miałem takich ciar! Sceny strzelanin przebijają nawet te z filmów Suzukiego, blednie przy tym wybitny Tokyo Drifter, a Anthony Wong to mój personal hero już odkąd zobaczyłem go w Untold Story czy 3 Days of a Blind Girl - tutaj zaprezentował się jak chiński Jo Shishido.
Jaranie jest? jest i maksymalna nota!