Nie oglądałem nigdy wcześniej podstawowej, więc nie wiem jakie sceny doszły ale wiem że wersja reżyserska trwa 2:16:38 i co mogę powiedzieć o tym filmie ?. Pod moim postem widzę że każdy dawał oceny 9/10 a film jak na czas aktualny jest nawet w top 500 na 416 miejscu, i tak moje oczekiwania odnośnie tego filmu nie powiem bo były duże, ale niestety... jestem rozczarowany.
Ta pierwsza część, zakochanie się itd jak dla mnie trochę za ckliwa, mało romantyczna, a o wzruszeniu już nawet nie wspomnę, i prawdę mówiąc była po prostu nudna, na tyle że niemal nie usnąłem. Ponownie film mnie zaciekawił w 1:27 gdy dowiaduje się o chorobie, dalsza część była lepsza, ale przestawione w niej wydarzenia, zanikanie pamięci, oraz utrata własnego męża z umysłu jako s mnie nie przekonały, i nie wywołały u mnie żadnych emocji. Ta pierwsza część zdecydowanie zbyt długa, i w zasadzie nijaka. Ale tak to już jest że film po którym oczekuje się co najmniej dużo, zawodzi.
Wcześniej - tj. przed obejrzeniem - nie czytałem za dużo o tym filmie. Gdzieś tylko obiło mi się o uszy, że jest bardzo dobry. I tak podszedłem doń bez jakiejś większej przesady. I chyba dobrze, bo mnie ten film jakoś specjalnie nie urzekł, ani znowuż nie rozczarował. Uważam, że film miał w sobie spory potencjał: ciekawy pomysł, aktorzy nieźle zagrali, ale raczej zmarnowany. Bo całość generalnie wypada jakoś przeciętnie.
Przy czym dla mnie pierwsza część filmu wydawała się dużo lepsza. Do momentu jej choroby wszystko toczyło się w miarę normalnie, jak to w typowym love-story. Czułem, że to się wkrótce zmieni i podany powód wcale mnie nie zdziwił. Nieuleczalna choroba jest przecież ulubionym motywem na nieszczęśliwe zakończenie. Jednak ów sposób w jaki przedstawiono zanikanie pamięci "nie kupuję". Wydarzenia toczą się za szybo, zbyt nachalnie, przy zbyt dużej dawce (kumulacji) emocji. Nagłe przygnębienie atakuje nas zewsząd, bez momentów wytchnienia, czy tzw, śmiechu przez łzy, które choć bagatelne dla całej opowieści, czasem mogą być zbawienne. I tak ostatnie 40-50 minut (tej długiej wersji) zamiast utrzymać w ciekawości powoli nużyło mnie. Zrobił się kicz ze zbyt gęstą atmosferą :D
Dlatego uważam, że film jest bardzo nierówny. Jako melodramat jest ok, ale szczerze mówiąc widziałem lepsze. I tak sobie myślę na koniec, że takim jedynym niepodważalnym plusem tego filmu jest uroda głównej bohaterki. Naprawdę przepiękna kobieta, którą można się zachwycać i tylko dla niej można przeboleć do końca te 2 godziny z hakiem :D
Musisz dorosnąć do tego filmu, masz taki wybor, ze niepotrzebnie zabierasz się za cos czego nie rozumiesz.
Retoryka na poziomie starego piernika... Wybitny dla ciebie, nie oznacza, że dla innych też.
Stare pierniki sa najsmaczniejsze :) Alez wybitna pozycja tego filmu została już dawno ugruntowana, wiadomo, ze takie oceny jak twoja mogą się czasami pojawić.
Wlasciwie to już mnie nic nie zdziwi, filmy wybitne dostają 5, a filmy gowniane 10:) To tylko na filmwebie tak można:)
Tak od zawsze było na filmwebie, no ale gratuluje, że w końcu to zauważyłeś, bystrzak z ciebie ;).