Jak dla mnie idealny, doskonały. Niczego tu nie brakuje. Chwilami ostry, mocny i dosadny.
Pokazuje złożoność człowieka, systemy obronne, które mają ochronić jednostkę przed może i zbyt
dużym bólem, mogącym go zniszczyć. Majstersztyk!
Aaa ja mam właśnie problem. W każdym momencie filmu wyprzedzałem go mniej więcej o kolejną scenę wiedząc mniej więcej co się w niej stanie. Jakoś ten film, to taki przerost formy nad treścią, wszystko to toczy się wokół głupiego wypadku - spodziewałem się czegoś mocniejszego, jakiejś mocniejszej końcówki, intrygi, a otrzymałem film o kolesiu, który cierpi na bezsenność i widzi Ivena który wiadomo że jest zmyślony od sceny gdzie ucięło rękę koledze Reznika.
Film w sumie nie wiem jak ocenić bo klimat i Bale są świetni, ale fabuła jakoś nie porwała mnie - przerost formy nad treścią jak już mówię. Film wydaje mi się na 7,5
Jak najbardziej podpisuję się pod Twoim komentarzem.
Myślę, że dużą głupotą jest opis tego filmu gdzie jest informacja o urojeniach. Będąc świadomym tego faktu od początku wiadomo że Iven nie jest prawdziwy i tutaj jakieś 50% fabuły umiera.
Kolejna sprawa, akurat widziałem wcześniej Fight Club i film ten nie przyniósł mi nic nowego w sensie zaburzeń psychicznych i nie spodziewałem się tu niczego specjalnego oprócz zakończenia. Praktycznie od połowy jedyne co mnie interesowało to historia wyimaginowanych postaci albo samego bohatera.
Gdyby nie Bale i fakt o jego "poświęceniu" w ramach filmu, dałbym mu maksymalnie 6.
Nawet gdyby tego info o urojeniach nie było w opisie to i tak wiadomo, że Iven był zmyślony gdy po wypadku, nie było takiego kogoś na liście pracowników - co oznaczało w połączeniu ze zniknięciem od miejsca pracy gdy Reznik spojrzał już po wypadku, że był zmyślony. A na przykład nie dało się domyślić że w barze na lotnisku matka zabitego dziecka jest zmyślona ;)
Ja tylko czekałem kto będzie w tej lodówce - najpierw myślałem że to będzie ta prosttutka (że zabije ją po kłótni o zdjęcie), potem że to dziecko, ale było wiadomo co... Ogólnie przerost formy nad treścią i liczyłem jak mówiłem na dużo większą intrygę - może nawet z seryjnym mordercą, a otrzymałem taki banał - nie pasujący do tak złożonej historii