Mnie tam film się całkiem podobał.
Główna postać Surfer jest świetnie wykonany.
niczym jak oryg.
Podobnie jak fantasticar.
Widać i od razu wiadomo co to jest.
Tak czepiam się takich szczegółów bo są dla mnie istotne.
No ale żeby różowo zbyt nie było, mamy tutaj Galactusa, który jest, hmmm no właśnie czym jest. materią ?
Fakt jak jego cień się odbija na jednej planecie to widać zarys głowy w tym komiksowym hełmie.
No ale cóż.
Rozumiem, że ukazanie gigantycznego faceta pożerającego planety w dziwnym uniformie w filmie byłoby trochę idiotyczne, no ale skoro takowo rzecze oryg.
Tego typu filmy wkońcu są ukierunkowane w dużej mierze pod fanów gatunku.
Więc jednak chciałbym zobaczyć dużego faceta w dziwnym hełmie, niż jakąś chmurę czegoś.
No i końcówka .
Surfer mówi, że musi dla niego pracować, ponieważ ratuje swoją planetę, ale potem wykonał jakiś super ekstra atak i zniszczył Galactusa - przyplacając to życie, no nie wiadomo, ale mimo wszystko.
Zabijał innych, gdy mógł się sam poświęcić i zniszczyć Galactusa w mgnieniu oka.
Nie czytałem komiksów, ale myślę , że tam pokonanie Galactusa przez Surfera raczej nie było taką prostą sprawą.

Ziomus, to musi byc Thanos : )