Niezły film, naprawdę bardzo mi się z podobał, z jednym małym 'ale', Jessicą Albą. Nie mam na myśli jej gry aktorskiej, bo to akurat szło jej bardzo dobrze, chodzi mi o jej wygląd. Od pierwszej sceny wyglądała jak lalka Barbie - przesłodzona. Dopiero w ostatniej scenie japońskiego ślubu wyglądała normalniej.