Chcesz kawę? Prawdziwa, czy z żołędzi?
-Z żołędzi...
-Eeee to wolę herbatę.
-Herbata też z żołędzi, tyle, że mniej szkodzi, bo to herbata...
Albo ten tekst;
-Cześć żule!
-Cześć Żulieta!
-Leon, to bohater, da wszystkim po 10 Dolarów...
Aż sobie zanotowałam kilka:
-Dobra kryjówka jest jak pomidorówka
- Czemu?
- Bo pomidorówka też jest dobra!
-Wiesz co, gdybyś ty nie był taka dupa, to byłby z ciebie całkiem fajny facet
- A gdybyś ty nie była taki facet to byłaby z ciebie całkiem fajna dupa
albo epicki dialog policjantów:
-Słyszałeś? Ktoś woła ratunku
- Kto?
- Kobieta
- Idziemy zobaczyć?
- No co ty, kobiety nie widziałeś?
"Zacne suchary" to oksymoron, suchar nie jest czymś dobrym. I nie jest to wcale angielskie poczucie humoru, a jeśli próbuje nim być, to nieporadnie. Bardzo lubię brytyjskich komików i Monty Pythona, ale nie zgadzam się, że ta produkcja jest polskim odpowiednikiem na MP, wg mnie nie ma porównania.
tu się nie zgadzamy, znam ludzi, którzy sztukę mówienia sucharów wynieśli na wyższy poziom. śmieszność jest jak parabola - w pewnym momencie coś jest tak nieśmieszne, że aż śmieszne. natomiast nie porównałam tego do MP i nie porównuję, wiadomo, że Pythoni to zupełnie inny poziom. ale tu też jest pewna doza absurdu, która sprawia, że mi się to zwyczajnie podoba.
Żulieta do Kolumba: "Ty się poddaj operacji powiększenia głowy, bo w takiej małej to ta twoja głupota się nie zmieści"
- Co się tak drapiecie?
- A co się będziemy szczypać?
(... jeb! jeb!! jeb!!!)
- Dziewiąta!!!
I wszystko, dosłownie wszystko, co mówi Jurand ("oni nigdy was nie złapią"). Ten film jest meke!