Większość oprawców po zakonczeniu ich terroru może liczyć na nietykalność. Tutaj, odpuściła nawet sama
ofiara. Właściwie powody takiego odpuszczania im są bez znaczenia, liczy się efekt -- chodzą sobie jak święte
krowy i mają się dobrze. Najczęściej spadają na cztery łapy. Gdyby Dr. Mirandę spotkala zasłużona kara, film
byłby mało realny. W republikach bananowych Ameryki Pd, dawni oprawcy do dziś chodzą swobodnie a ludki
w pas im się kłaniają. Powodow ku temu jest wiele, w filmie pokazano jedynie jeden z nich.